10 stycznia 2011

Nikt nikogo nie stratował


Siedziałam na halach, przechodziłam przez kordony młodych ludzi rozdających posiłki, wsiadałam i wysiadałam z wielojęzycznym tłumem z metra. W jaki sposób te 30 tys. ludzi naraz udało się ujarzmić, jak się to stało, że byli posłuszni? Kiedy trzeba było śpiewać, śpiewali. Kiedy był czas milczenia, MILCZELI. 30 tys młodych na hali utrzymywało kilka minut zupełnej ciszy! I to kilka razy dziennie. Czy to możliwe? Czy nie tu właśnie powinny się znaleźć media z całej Europy: flesze, kamery, mikrofony?! 30 tys. młodych modliło się o pokój. A przecież młodzież taka zła dzisiaj :)
Gdzie były media?! No dobrze. Raz widziałam busik stacji TV, to było jak przyjechaliśmy na Ahoy. Miał dziwnie znajomy napis: TVP1 :) A reszta? No tak. Nikt nikogo nie stratował, nie było żadnego skandalu, nikt nikogo nie szokował obscenicznością. Było normalnie. Ci ludzie byli normalni i zachowali się normalnie. Nie przyjechali ani wyładować agresji, ani krzykliwie zaznaczyć swojej "inności". Przyjechali spotkać się ze sobą i pomodlić razem. A to takie niemedialne...

1 komentarz:

  1. "Good news is a bad news"-tak mówią twórcy współczesnych mediów. Tylko zła wiadomość się sprzedaje.
    Ja jeśli oglądając wiadomości nie widzę informacji o takich wydarzeniach to jestem spokojny. Dlaczego? Bo skoro zło sprzedaje się najlepiej tzn, że nie jest jeszcze rzeczą powszednią. Dobro jest stanem naturalnym człowieka, dlatego zło-grzech są newsem, który dziwi, szokuje, zatrważa.Wniosek jest prosty: współczesny człowiek jest dobry, a jego zła natura wszechobecna w mediach jest tylko sprzedajnym elementem gry jaką jest świat.

    OdpowiedzUsuń