23 grudnia 2010

"Magia" Świąt?!


Boże Narodzenie to nie jest "czas spełnienia marzeń". Jeśli jesteś dzieckiem, to jeszcze możesz zatrzymać się na tym wymiarze "czarodziejskości": prezentów, światełek, niespodzianek... gdy wszystko jest "inaczej niż zwykle". Ale jeśli nigdy nie przekroczysz tego progu, nie sięgniesz wgłąb?


Boże Narodzenie to nie jest "czas spełnienia marzeń", to jest czas spełniania obietnic Boga. Ale żeby dostrzec spełnianie się Bożych obietnic, trzeba je znać i być gotowym na ich przyjęcie. Jeśli mam głowę zapełnioną i serce zajęte czymś innym, pozostaję na poziomie "czaru" i "magii", na czym korzystają chyba tylko domy handlowe. Wszystko pryśnie jak bańka mydlana już za dwa dni, a więc wtedy, gdy właśnie ma się rozpocząć radość i delektowanie się Tajemnicą... Pozostaje tylko zmęczenie i rozczarowanie, w miejsce przyjęcia całym sobą Nowego Życia.

Od kilku lat, odkąd odkryłam tę tajemnicę wewnętrznego świętowania, przechodzę od oczekiwania na "spełnienie marzeń" do otwierania się na "spełnienie Bożych obietnic". Bóg wypełnia je we mnie... Sobą.

Rozwijając temat zapraszam na: pojedynek między bałwanami a Bogiem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz