6 kwietnia 2011

Egzamin na prawko ;)



Dziś podchodzę do egzaminu na prawo jazdy. Po raz pierwszy ;) Tata powiedział, żebym się nie martwiła, bo to oni muszą stanąć na wysokości zadania, aby od razu rozpoznać we mnie przyszłego orła kierownicy.

Od kilku dni powtarzam w myślach różne zadania manewrowe. Kiedy wczoraj podczas adoracji, odmawiając różaniec zapowiedziałam sobie w myślach "tajemnica trzecia - zawracanie na skrzyżowaniu", zrozumiałam że ze mną już nie za dobrze i w sumie cieszę się, że to już dzisiaj. Najbardziej boję się cofania po łuku. Drżyjcie pachołki!

3 komentarze:

  1. Placyk jest najgorszy, bo mimo tego, że zadanie jest dosyć proste to baaaardzo stresujące i w połączeniu ze stresem nie wychodzi - wiem, bo oblałam na łuku, ale już na szczęście jestem kierowcą :) Mam nadzieję, że Siostra już też! Jeśli nie : życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie. To mnie przerasta, ale dobrze czasem doświadczyć, że coś Cię przerasta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha. No i ja też oblałam na łuku. Dzięki za wsparcie, kiedyś się uda... chyba że wcześniej zrezygnuję. W każdym razie moje siostry są bardzo wyrozumiałe i myślę że zdam zanim trzeba będzie sprzedać wspólnotowy samochód... ;)

    OdpowiedzUsuń