23 grudnia 2010

"Magia" Świąt?!


Boże Narodzenie to nie jest "czas spełnienia marzeń". Jeśli jesteś dzieckiem, to jeszcze możesz zatrzymać się na tym wymiarze "czarodziejskości": prezentów, światełek, niespodzianek... gdy wszystko jest "inaczej niż zwykle". Ale jeśli nigdy nie przekroczysz tego progu, nie sięgniesz wgłąb?


Boże Narodzenie to nie jest "czas spełnienia marzeń", to jest czas spełniania obietnic Boga. Ale żeby dostrzec spełnianie się Bożych obietnic, trzeba je znać i być gotowym na ich przyjęcie. Jeśli mam głowę zapełnioną i serce zajęte czymś innym, pozostaję na poziomie "czaru" i "magii", na czym korzystają chyba tylko domy handlowe. Wszystko pryśnie jak bańka mydlana już za dwa dni, a więc wtedy, gdy właśnie ma się rozpocząć radość i delektowanie się Tajemnicą... Pozostaje tylko zmęczenie i rozczarowanie, w miejsce przyjęcia całym sobą Nowego Życia.

Od kilku lat, odkąd odkryłam tę tajemnicę wewnętrznego świętowania, przechodzę od oczekiwania na "spełnienie marzeń" do otwierania się na "spełnienie Bożych obietnic". Bóg wypełnia je we mnie... Sobą.

Rozwijając temat zapraszam na: pojedynek między bałwanami a Bogiem


19 grudnia 2010

Grudniowy dzień skupienia



Anioł pojawił się w najbardziej newralgicznym momencie. Wywrócone całe życie. Co się działo między tymi dwojga? Przed Józefem próba zaafrontowania tego bałaganu. Miriam nie będzie taką żoną, do której będzie miał pełne prawo, ale towarzyszką życia, z dzieckiem jednym i to na dodatek nie jego. Nie będzie miał domu pełnego dzieci. W Izraelu to nie był wzór mężczyzny. To, co się stało, pozostanie dla niego zawsze tajemnic
ą. Czy musiał zrezygnować z tego i narazić się może wielokrotnie w ciągu życia na drwiny lub co najmniej na oznaki lekceważenia? Józef to przyjął i uwierzył, że to wszystko ma sens, w imię miłości do Pana i Jego Woli. W oczach ludzi niespełniony jako mąż i ojciec, zaryzykował wszystko, by powiedzieć Bogu TAK. Zgodzić się na najbardziej nieprawdopodobne propozycje i rozwiązania...


Podczas lectio divina z dzisiejszej Ewangelii oraz słuchając homilii (z której kilka myśli zdążyłam zapisać i cytuję powyżej) przyglądałyśmy się niezwykłemu powołaniu Józefa. Potem tak, jak zapowiadał temat dnia skupienia, przeszłyśmy historię Mojżesza, i przyjrzałyśmy się cechom jego osobistego powołania, wątpliwościom, próbom wiary, wewnętrznym walkom i szczególnej przyjaźni z Panem.


W styczniu przyjdzie czas na spotkanie z prorokami: Izajaszem, Jeremiaszem, Ezechielem, Ozeaszem, Amosem... jak współpracowali z łaską, co Bóg mówi do nas przez te ludzkie historie, wiecznie żywe? Będzie z nami szczególny gość, który wprowadzi nas w tajemnice Biblii.

Zapraszam!


13 grudnia 2010

Rekolekcje



Oto wspomnienia z tegorocznych rekolekcji
dla licealistek i studentek

oraz zwiastun następnych.


Zapraszam!



Więcej na www.smallbluehouse.blogspot.com


7 grudnia 2010

Jest Niepokalanym Poczęciem


Już dwa miesiące minęły odkąd Ojciec Święty Benedykt XVI wydał Adhortację Apostolską o Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła VERBUM DOMINI. Polecam na jutrzejszą uroczystość lekturę dwóch punktów z tego dokumentu: 27 i 28. Mówią one o związku Maryi ze Słowem Bożym


Ona od zwiastowania

aż po zesłanie Ducha Świętego

jawi się nam jako niewiasta

w pełni gotowa do pełnienia woli Bożej.

Jest Niepokalanym Poczęciem Ta,

którą Bóg napełnił łaską (por. Łk 1, 28),

uległa w sposób bezwarunkowy

słowu Bożemu (por. Łk 1, 38).




Jej i nasz związek ze Słowem będzie przedmiotem rozważań podczas rekolekcji dla licealistek i studentek. Rzetelnie przygotowane pod względem treści i dające czas na modlitwę w różnych formach - jak zwykle zapraszam: 25-29 I Warszawa lub 26 II - 2 III Częstochowa



6 grudnia 2010

Adwentowo


Tuż przed rozpoczęciem Adwentu, na dniu skupienia dla studentek, mówiłyśmy o Abrahamie, o jego próbach wiary. Teraz w Niedzielę miałam spotkanie ze studentami na temat misji kobiety w Kościele. Podkreśliłam tę kobiecą naturalna skłonność do wchodzenia w sferę ducha i wprowadzania w nią innych, do budowania relacji z Bogiem takich osobowych, intymnych. Swoją drogą, ksiądz z duszpasterstwa powiedział fajne kazanie o konieczności odkłamania siebie pogrążonych w natłoku informacji, o powrocie do Prawdy. Prawdy także o tym, że jakieś mgliste wspomnienie "jak kiedyś mocno wierzyłem", nie wystarcza, jeśli to już tylko przeszłość.

Tak... tegoroczny Adwent przeżywam jako powrót do WIARY.
Wiary w żywą obecność Boga który jest i działa... Niby prosta rzecz, taka oczywista; a tyle we mnie racjonalizmu i chęci trzymania wszystkiego w swoich rękach. Czasem łapię się na tym, że łatwiej mi się mówi na tematy społeczne czy psychologiczne niż duchowe. Wstydzę się powiedzieć, że czegoś nie da się wytłumaczyć, że to można tylko przyjąć, że to jest przestrzeń wiary... chcę mieć odpowiedź na każde pytanie, zarówno to postawione sobie samej jak i to zadane przez innych.

No więc wracam. Abraham i Maryja towarzyszą mi w tym powrocie. Nie da się iść ani naprzód ani wgłąb bez odwagi przyjęcia Tajemnicy.


"Bo to, co zrozumiałeś, to już nie jest Bogiem" (Ks. Jan Twardowski)